Spiker Izby Reprezentantów, Mike Johnson, wycofał się ze swoich wcześniejszych twierdzeń, jakoby były prezydent Donald Trump miał działać jako informator FBI w sprawie handlarza ludźmi Jeffrey'a Epsteina. Johnson zasugerował początkowo, że Trump, kierując się empatią dla ofiar, dążył do zdemaskowania operacji Epsteina.
Te rewelacje pojawiły się w kontekście rosnącej presji na ujawnienie dokumentów związanych z działalnością Epsteina. Ocalałe osoby z nadużyć Epsteina apelują o uchwalenie ustawy "Epstein Files Transparency Bill", która zobowiązałaby do publikacji wszystkich nieklasyfikowanych akt dotyczących Epsteina. Sam były prezydent Trump określił jednak żądania dalszych ujawnień jako "demokratyczną mistyfikację", sugerując upolitycznienie sprawy.
Debata została podsycona przez udostępnienie przez Komisję Nadzoru Izby ponad 33 000 stron dokumentów, które zdaniem krytyków są w dużej mierze zredagowane i zawierają głównie informacje już publicznie dostępne. Wśród ujawnionych materiałów znajdują się nagrania audio pracownika Epsteina opisującego obecność "bardzo, bardzo młodych dziewcząt" w jego posiadłości oraz dokumenty dotyczące ugody Epsteina z 2005 roku.
Chociaż twierdzenie o roli Trumpa jako informatora FBI nie zostało publicznie potwierdzone, Johnson podkreślił, że Trump uważał działania Epsteina za "straszliwe, niewysłowione zło". Wcześniej, w lipcu 2025 roku, administracja Trumpa stwierdziła, że nie istnieje lista klientów Epsteina ani dowody nakazujące ponowne otwarcie sprawy przeciwko osobom nieoskarżonym. Pojawiły się również doniesienia, że Trump mógł być wymieniony w dokumentach Epsteina, czemu jego prawnicy stanowczo zaprzeczyli.
W styczniu 2024 roku ujawniono tysiące dokumentów sądowych związanych z Epsteinem, które szczegółowo opisywały jego nadużycia i handel nieletnimi, wymieniając przy tym 150 osób mających z nim kontakt. Sytuacja pozostaje dynamiczna, a trwające dyskusje w Kongresie i debata publiczna dotyczą ujawniania materiałów związanych z Epsteinem oraz zakresu domniemanego zaangażowania Trumpa w śledztwo.
Biuro spikera Johnsona wyjaśniło, że spiker powtarza to, co powiedział prawnik ofiar, a mianowicie, że Donald Trump – który wyrzucił Epsteina z Mar-a-Lago – był jedyną osobą, która ponad dekadę temu była gotowa pomóc prokuratorom w ujawnieniu Epsteina jako "ohydnego drapieżnika dzieci". Johnson nie sprecyzował jednak, czy Trump miał formalne powiązania z FBI.